sobota, 8 marca 2014

co następuje....?

Ciężko powiedzieć czym jest to owo dbanie o siebie.

Z jednej strony wydaje się to bardzo łatwe, z drugiej natomiast masz wrażenie jakby ktoś zaprowadził Cię na niekończące się pole które trzeba przekopać...

Innych chętnych nie ma...
Trzeba się więc zabrać za to powoli.

Jest na to jeden sposób.
Moim zdaniem innego nie ma. 

Zanim zaczniesz przekopywać to niekończące się pole, usiądź...
Pomyśl...

Jesteś teraz sam. 
Ze sobą.

Masz bagaż - to oczywiste.
Odłóż go na bok...

I jesteś tylko Ty.
To jest ważne...

Ty.

Jesteś ważny sam dla siebie. 
Ty zdecydujesz jak przekopać pole.
Ty zdecydujesz w jakim tempie.
Ty zdecydujesz jakim sposobem...

To trudne. 
...ale posłuchaj siebie,
nawet jeśli usłyszysz tylko bicie swojego serca...

SAŁATKA Z PIECZONYMI BURAKAMI I MARCHEWKĄ...





CO?
  • 1/4 główki SAŁATY LODOWEJ
  • 1 AWOKADO
  • 2 średnie BURAKI
  • 2 MARCHEWKI
  • 1/4 kostki FETY
  • garść PESTEK SŁONECZNIKA
  • garść PESTEK DYNI
JAK?
  • BURAKA  i MARCHEWKĘ pokroić w kostkę i wstawić, w wysmarowanej oliwą brytfannie, na 25 minut do nagrzanego do 180 stopni piekarnika.
  • SAŁATĘ porwać, umyć i wrzucić do miski.
  • Pokroić FETĘ oraz AWOKADO w kostkę i dodać do sałaty.
  • Uprażyć na patelni PESTKI i również dodać.
  • Wyjąć z pieca upieczone WARZYWA, ostudzić i dodać do reszty.
  • Doprawić OLIWĄ Z OLIWEK, BIAŁYM OCTEM WINNYM, SOLĄ, PIEPRZEM oraz szczyptą BRĄZOWEGO CUKRU.
  • Jeśli akurat mamy pod ręką świeża KOLENDRA lub PIETRUSZKA nadadzą się idealnie.

Zaparzamy zieloną herbatę.
I znów zrobiliśmy coś dla siebie...

Dobranoc. 

sobota, 1 marca 2014

Co? i Jak?


Zdarzają się w życiu takie dni, kiedy budzimy się i...

Wiemy, że wszystko się zmieniło...

Że już nic, nigdy nie będzie takie jak wcześniej...

Mnie odechciało się wszystkiego.
Czytania, pisania, oglądania, jedzenia, picia, gotowania, patrzenia, słyszenia, oddychania...

Gdyby nie obecność Chłopca, pewnie nie wyszłabym już z łóżka.

Ale minął jakiś czas.
Okazało się, że życie toczy się dalej.
W dodatku wcale nie musi być takie złe jak się na początku wydawało.
Warto byłoby więc wziąć się w garść.

A w pierwszej kolejności zadbać o siebie i swoje wnętrze.
Rzucić fajki.
Mniej pić.
Trochę się poruszać.
I dobrze odżywiać, a w moim przypadku wrócić do gotowania.

Brzmi banalnie, ale skupianie się na tych 4 rzeczach pomaga nie skupiać się na innych...

Oczywiście książek, poradników, artykułów itp. na temat dbania o siebie jest milion i dostosowywanie się do wszystkich byłoby nie tyle niezwykle trudne, co po prostu niemożliwe.

Dlatego ja traktuje książki jako inspiracje. Czy podporę.
(Albo materiał do szlifowania języka angielskiego - wiele fajnych pozycji nie jest wydawanych w Polsce).

Na początek, żeby się nie narzucać, sobie samemu, z dobrymi intencjami, ani żeby na zbyt długo nie opuszczać łóżka powinno być zdrowo, ale szybko...




CO?

  • 1 torebka KASZY GRYCZANEJ
  • 4 duże PIECZARKI
  • 1/2 CEBULI
  • 1 ząbek CZOSNKU
  • 1/2 opakowania małego KONCENTRATU POMIDOROWEGO
  • 1/4 główki SAŁATY LODOWEJ
  • 2 łyżki OLIWY CZOSNKOWEJ


JAK?
  • Torebkę KASZY gotujemy według przepisu na opakowaniu.
  • Siekamy CEBULE i CZOSNEK i podsmażamy na oliwie na średniej patelni. Dodajemy PIECZARKI i dusimy wszystko razem około 10 minut.
  • Dodajemy KONCENTRAT POMIDOROWY oraz ugotowaną KASZĘ, wszystko razem mieszamy i trzymamy na patelni około minuty.
  • SAŁATĘ rwiemy, wrzucamy do miski i zalewamy OLIWĄ CZOSNKOWĄ. Sól i pieprz do smaku.
Po 20 minutach mamy zdrowy, dbający o nas posiłek, który możemy zabrać pod kołdrę aby np. obejrzeć kolejny odcinek serialu. Tylko, że tym razem ze świadomością, że pierwszy raz od dłuższego czasu zrobiliśmy DLA SIEBIE coś dobrego...




poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Z groszkiem...

Dzisiaj wersja z groszkiem...

CO? :

  • 500 g MIELONEGO INDYKA
  • 1/2 puszki GROSZKU
  • 1 puszka KROJONYCH POMIDORÓW Z CZOSNKIEM
  • ząbek CZOSNKU
  • 1/2 dużej CEBULI
  • łyżeczka SŁODKIEJ PAPRYKI
  • zioła do smaku

JAK? :
  • Rozgrzewamy na patelni niewielką ilość oliwy i wrzucamy na nią czosnek oraz cebulę. Po około 2 minutach dolewamy 1/2 szklanki wody i dusimy.
  • jak woda wyparuje wrzucamy mięso, obsmażamy i zalewamy 1/2 szklanki wody. 
  • Czekamy aż wyparuje i wrzucamy puszkę pomidorów, zmniejszamy ogień i dusimy.
  • Dodajemy groszek, oraz przyprawy i smakujemy. 
  • Jeśli mięso jest już mięciutkie zdejmujemy z ognia i jemy!




Pamiętam jak w podstawówce pierwszy raz zabrali nas do szkolnej biblioteki, wytłumaczyli jak to wszystko funkcjonuje a potem każdy z nas wypożyczył swoją pierwszą książkę...
I tak mi się przypomniało, bo miała tytuł "Groszek i Natalka".
Opowiadała historię Jamnika, który nazywał się właśnie groszek i do jego domu "wprowadziła się" świeżo urodzona Natalka...

Bardzo dobrze ją wspominam...



czwartek, 7 marca 2013

z KuKu... rydzą!

Czasami odkrycie ulubionych potraw Dziecka zajmuje trochę czasu... Ale kiedy już trafimy w jego gust musimy popracować nad urozmaiceniami.
Chłopiec przepada za mielonym indykiem. To o tyle dobrze, że można do niego dodać prawie wszystko, a potem podawać z makaronami, ryżami, kaszami...

Nasza dzisiejsza wersja to wersja kukurydziana.
Gości ona na Chłopięcym stole dość często i wymiennie z groszkiem.


CO?:

  • 500 g MIELONEGO INDYKA
  • mała CEBULA
  • 1/2 puszki KUKURYDZY
  • ząbek CZOSNKU
  • łyżka SYROPU KLONOWEGO
  • SÓL, PIEPRZ, BAZYLIA

JAK?:

  • Rozgrzewamy 1/2 szklanki wody na patelni. Wrzucamy posiekane cebulę i czosnek. I dusimy przez około 10 minut. 
  • Dorzucamy mięso i dolewamy 1/2szklanki wody. Dusimy kolejne 15 minut.
  • Dorzucamy KUKURYDZĘ, uzupełniamy wodę i dusimy wszystko razem ok. 10 minut.
  • Uzupełniamy dodatkami: kuskus, makaron, ryż, sałatka i podajemy.

czwartek, 28 lutego 2013

Muffiny Mandarynkowe...!

Pierwsza myśl jaka wpadła mi do głowy po przebudzeniu dotyczyła miłego poranka.
Pomyślałam, że zrobię coś fajnego do jedzenia.
Trochę na słodko - żeby było miło,
a trochę na poważnie - żeby było też zdrowo.
Chłopiec uwielbia mandarynki - dlatego stały się one punktem wyjścia.
Do tego dodałam fakt, że Dzieci przepadają za ciastkami ...
... i wyszły mi

M u f f i  n y    M a n d a r y n k o w e
(6 sztuk)

CO?:

  • 40 g MASŁA
  • 125 g MĄKI
  • 10 g PŁATÓW MIGDAŁOWYCH
  • szczypta SODY
  • łyżeczka PROSZKU DO PIECZENIA
  • szczypta SOLI
  • 35 g  BRĄZOWEGO CUKRU
  • skórka z 1 MANDARYNKI
  • 50 ml ŚWIEŻEGO SOKU Z MANDARYNKI
  • 50 ml MLEKA
  • 1 JAJKO

JAK?:

  • Nagrzewamy piekarnik do 150 stopni.
  • rozpuszczamy i studzimy MASŁO
  • MĄKĘ, MIGDAŁY, SODĘ, PROSZEK, CUKIER, SÓL I SKÓRKĘ mieszamy.
  • W  drugim naczyniu mieszamy SOK, MLEKO, JAJKO i ostudzone MASŁO.
  • Dodajemy płynne składniki do suchych i delikatnie mieszamy tak aby ciasto było grudkowate. Według Nigelli Lawson NAJWAŻNIEJSZE w muffinowym cieście jest to ABY NIE MIESZAĆ GO ZBYT DŁUGO. 
  • Wylewamy masę do foromek i pieczemy około 25 minut - do suchego patyka.


Chłopiec dostał świeżutkiego, jeszcze ciepłego muffina, kubek mleka i poszedł do pokoju zjeść królewskie śniadanie w łóżku, oglądając bajkę...
Po 10 minutach przyszedł i mówi : "Mama pacz buła..."
Ze strachem w oczach poszłam zobaczyć o co chodzi...
Królewskie śniadanie dla mojego Syna .. leżało rozdrobnione na całej powierzchni niepościelonego łóżka...

Na szczęście przy okazji wypił cały kubek mleka!
  

piątek, 25 stycznia 2013

Tort! Z owocami! Leśnymi!


"Pani M. o godzinie 8.55 urodziła Pani Syna. Wszystko jest dobrze, Chłopiec jest zdrowy. Otrzymał 10 punktów"

A dziś mijają już 2 lata... Chłopiec chodzi, mówi,śpiewa, rozumie(!), ma swoje zdanie - zazwyczaj oddmienne, waży 11 kilograów i ma 90 cm wzrostu...

A skoro już taki dorosły, no to bal też musiał być dorosły.
Z szampanem...
I oczywiście tortem!



TORT CZEKOALDOWY Z BITĄ ŚMIETANĄ I OWOCAMI LEŚNYMI

CO?:
  •  7 JAJEK
  • 1 szklanka CUKRU
  • 2/3 szklanki GORZKIEGO KAKAO
  • 2/3/ szklanki MĄKI PSZENNEJ TORTOWEJ
  • słoiczek DŻEMU - z truskawek, malin, wiśni, porzeczek - taki jaki lubimy najbardziej.
  • opakowanie MROŻONYCH OWOCÓW LEŚNYCH
  • 750 ml zimnej KREMÓWKI (36%)
  • 1/4  szklanki CUKRU
  • 2 łyżeczki ŻELATYNY - jeśli robimy tort dzień przed podaniem

JAK?:

  • Zaczynamy od zrobienia biszkoptu(potrzebne nam będą do tego pierwsze 4 składniki z listy). Łaczymy kakao z mąką, oddzielamy żółtka od białek, wykładamy tortownicę papierem do pieczenia i nagrzewamy piekarnik do 170 stopni. 
  • Białka ubijamy aż się spienią (na małch obrotach około 2 minuty). Stopniowo zwiekszamy obroty i dodajemy porcjami cukier i ubijamy kika minut aż piana będzie sztywna i błyszcąca. Wciąż ubijając dodajemy po kolei żółtka.
  • Dodajemy w porcjach kakao z mąką i BARDZO delikatnie, aby nie zniszczyć ubitej piany, mieszamy metalową lub silikonową łyżką. Im mniej piana opadnie tym bardziej puszysty będziemy mieć  biszkopt.
  • Przelewamy masę do formy i pieczemy około 30 minut (termoobieg) aż do suchego patczyka. Od razu wyjmujemy biszkopt z piekarnika i przekładamy na blat. Pozostawiamy do całkowitego ostygnięcia. 
  • Wyjmujemy z zamrażarki owoce.
  • Z wystudzonego biszkopta odkrawamy boki - będzie nam łatwiej pokroić go na 3 blaty, co robimy ostrym nożem.
  • Jeśli robimy tort tuż przed podaniem opuszczamy ten punkt. Jeśli robimy go dzień wcześniej w małym rondelku zagotowujemy 1/4 szklanki wody, zdejmujemy z ognia, dodajemy 2 łyżki żelatyny, mieszamy do całkowitego rozpuszczenia i pozostawiamy do ostygnięcia.
  • Śmietanę kremówkę i cukier ubijamy na sztywno, a następnie wlewamy przestudzoną żelatynę i łączymy ją z masą.
  • Na paterze układamy pierwszy blat, smarujemy go dżemem, kładziemy pierwszą partię bitej śmietany i posypujemy częścią owoców. Przykrywamy następnym blatem i każdą czynność powtarzamy. Przykrywamy 3 blatem, smarujemy wierzch śmietaną i ozdabiamy albo resztką owoców, albo przesianky kakao, albo posypką.
  • Do czasu podania tort należy wstawić do lodówki.
  • Jeżeli tort przygotowujemy nie na dziecięcy bal, możemy dżem połączyć z niewielką ilością jakiegoś alkoholu - polecam malinówkę albo wiśniówkę i taką mieszanką smarować, a właściwie namaczać biszkopty.





środa, 16 stycznia 2013

Hummus

Kiedy pierwszy raz postanowiłam zrobić hummus odstraszyła mnie jeden składnik w przepisie...
Pasta tahini.
W dodatku kiedy sobie o niej przypominałam nigdy nigdzie nie mogłam jej dostać...
Odłożyłam więc hummus gdzieś na bok, a w zależności od okazji robiłam inne pasty.

Nie dałam jednak za wygraną, poczytałam sobie i okazało się, że brak wyżej wymienionej pasty absolutnie nie przeszkadza w wyczarowaniu pysznego hummusa.
Pasta tahini to nic innego, jak zmiksowane z oliwą uprażone ziarna sezamu - można więc ten składnik zrobić sobie samemu. 



CO?:    

  • 5 łyżek ZIAREN SEZAMU
  • 2 łyżki OLIWY Z OLIWEK
  • ząbek CZOSNKU
  • sok z 1/2 CYTRYNY
  • puszka CIECIERZYCY (lub 250 g ugotowanej)
  • ok. 80 ml przegotowanej WODY (lub wody po gotowaniu ciecierzycy)
  • 1 łyżka OLEJU SEZAMOWEGO
  • SÓL, PIEPRZ i ewentualnie CHILI do smaku

JAK? :
  • SEZAM prażymy na suchej patelni. Cały czas pilnując, żeby jedynie lekko zbrązowiał - taki będzie najlepszy.
  • Wrzucamy do kielicha blendera ręcznego razem z 2 łyżkami OLIWY Z OLIWEK i miksujemy. (W ten właśnie sposób otrzymujemy pastę tahini)
  • Dodajemy OLEJ, SOK Z CYTRYNY, CZOSNEK i miksujemy powoli dodając CIECIERZYCĘ na zmianę z WODĄ. Proporcje wody mogą nie być dokładne, dlatego dolewajmy jej po łyżce, dwóch żeby nie przesadzić, bo hummus będzie za rzadki. 
  • Kiedy już uzyskamy gładką masę próbujemy, doprawiamy i przekładamy do pojemnika. 

Gotowe...
Smacznego!